Jeruzalem, Jeruzalem…
Czas fizycznej obecności Pana Jezusa w świecie był czasem łaski i błogosławieństwa dla tych, którzy rozpoznali w Nim Mesjasza. Dla tych, natomiast, którzy nie dostrzegli obecności Boga skutkował postawieniem siebie poza orbitą Jego oddziaływania. Trochę jakby na własne życzenie. Pan Jezus jednak, zmierzając do kresu swojej podróży podejmuje jednak walkę o wszystkich, o dobrych i złych. Także o Ciebie i o mnie! No cóż, okazuje się, że może nawet stare lisy znajdą w Nim swój kres.