Nie mógł, bo nie chciał

Napisał

Dlaczego człowiek, który przychodzi w dzisiejszej Ewangelii do Jezusa, nie akceptuje Jego propozycji? Ewangelista mówi tylko, że odszedł bo miał wiele posiadłości. Czy też masz coś, co wydaje Ci się, że posiadasz, a co w rzeczywistości jest twoim właścicielem? Jest coś co zarządza tobą, twoim czasem, wyborami?

Tertulian, komentując tę Ewangelię odpowiedział jeszcze prościej na postawione  powyżej pytanie o to, dlaczego młody człowiek nie poszedł za Jezusem. Mówi, że nie poszedł, bo tak naprawdę nie chciał. Krótki test na niedzielny poranek – a co ze mną, chcę?, naprawdę chcę?


1. czytanie (Mdr 7, 7-11)

Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł mi z pomocą duch Mądrości. Oceniłem ją wyżej nad berła i trony i w zestawieniu z nią za nic uznałem bogactwa. Nie zrównałem z nią drogich kamieni, bo wszystko złoto wobec niej jest garścią piasku, a srebro przy niej będzie poczytane za błoto. Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność i wolałem mieć ją aniżeli światło, bo blask jej nie ustaje. A przybyły mi wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej ręku.

Psalm (Ps 90 (89), 12-13. 14-15. 16-17 (R.: por. 14a))

Nasyć nas, Panie, Twoim miłosierdziem

Naucz nas liczyć dni nasze, * byśmy zdobyli mądrość serca.
Powróć, Panie, jak długo będziesz zwlekał? * Bądź litościwy dla sług Twoich!

Nasyć nas o świcie swoją łaską, * abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się radować i cieszyć.
Daj radość w zamian za dni Twego ucisku, * za lata, w których zaznaliśmy niedoli.

Niech sługom Twoim ukaże się Twe dzieło, * a Twoja chwała nad ich synami.
Dobroć Pana, Boga naszego, niech będzie nad nami † i wspieraj pracę rąk naszych, * dzieło rąk naszych wspieraj!

2. czytanie (Hbr 4, 12-13)

Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by dla Niego było niewidzialne; przeciwnie, wszystko odkryte jest i odsłonięte przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.

Ewangelia (Mk 10, 17-30)

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».

Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».

A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?» Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».

Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym».

Loading