Cwaniak czy orędownik…
„Przyparty do muru” cwany zarządca oddaje swemu panu jego należność dłużników wraz z tym, co wcześniej przez zawyżone stawki od nich ukradł, stając się w ten sposób dobrym w oczach wszystkich, ocalając swoją skórę.
Perfekcyjny przykład jak powinniśmy starać się ze wszystkich sił, by nie stracić życia wiecznego. Gdybyśmy jako chrześcijanie użyli tyle sprytu i energii w sprawach duchowych, mających przecież wieczne skutki, jak to robimy w sprawach doczesnych, wtedy mielibyśmy się dobrze zarówno w tym, jak i w przyszłym życiu.
na szczęście zależność tego i przyszłego świata jest odwrotnie proporcjonalna.
Dlatego pierwsi wchodzą: biedni, chromi, pogubieni, szaleńcy boży, dziwki nie lubiące swej profesji, synowie marnotrawni którzy przeszli przez ciemną dolinę, stojący na słupach, szambiarze … .
Oby tylko uwierzyli i patrzyli z wiarą na węża miedzianego na słupie!
PAN JEST WIELKI a jego logika jest nie z tego świata,
gdyby była z tego świata
zamiast hostii
były by monety.
Zdumiewająca jest też aktualność tej przypowieści.
zawsze aktualna
zawsze jest ten sam świat
zawsze są te same pokusy
zawsze są cwaniacy, którym jest lepiej na tym świecie
I co z tym fantem zrobić?
Kopać doły choć się jest starym i nie ma się emerytury?
Tak wiem,
zaufać PANU