Adwentowy centurion na początek
Po pierwsze: centurion dba o swego sługę, jak o siebie samego; po drugie: wierzy, że Słowo ma moc; po trzecie: wie, że potrzebuje nawrócenia. Gdybym na koniec adwentu miał wszystkie cechy tego rzymskiego żołnierza, uznałbym, że przygotowałem się na przyjście Pana niemal idealnie. Dobrze, że mam jeszcze ponad trzy tygodnie…
Iz 2,1-5 lub Iz 4,2-6; Ps 122,1-2.4-9; Ps 80,4; Mt 8,5-11
Mnie uderzyło, że Jezus bez zbędnych ceregieli od razu zgodził się pójść do domu centuriona. Prosto… Chciałbym mieć taką prostotę w działaniu, żeby nie kluczyć i nie „owijać w bawełnę”
ważne chyba jest też, aby popatrzeć z perspektywy paruzji na Ewangelie adwentowe, np. Jezusowe słowa „Przyjdę uzdrowię go…” dają nadzieję ostateczną. Pan przyjdzie „uzdrowić” nas na końcu czasów to co jeszcze nie doczekało się uzdrowienia. Tak patrzę tez na perspektywę mojego spotkania w śmierci – to Pan wtedy przyjdzie, aby mnie uzdrowić. Mamy tez niezwykłą łaskę (jak centurion) modlić się po prostu o przyjście Pana – do każdego, wstawienie za drugim człowiekiem, ludźmi, wspólnotami, narodami ma ogromną moc