Tylko prawda… nie jest kłamstwem
Straszne, że Bóg grozi takimi nieszczęściami w pierwszym czytaniu? Dużo straszniejsze jest to, że z zimną krwią potrafimy być fałszywymi prorokami: kłamać w żywe uszy, oszukiwać, udawać, zgrywać, rzucać słowa bez pokrycia, co innego mówić, co innego żyć. Wtedy pozostaje nam brać przykład z ludzi w dzisiejszej Ewangelii: narzucać się Jezusowi, łazić za Nim, naprzykrzać Mu się, nie dawać Mu spokoju, uczepić się Go i nie puścić, aż się zlituje nad nami i On-Prawda uzdrowi zakłamanie, On-Chleb nie zostawi nas na pastwę naszych głodów.
smutne
Prawdziwe Iwona, prawdziwe. Tyle zakłamania, jakże często samo-okłamywania się… Ja jestem taka cudowna, ja taki wspaniały… a tyle kłamstwa, tyle egocentryzmu…
Choć to nie Kana 😉 to muszę wspomnieć, bo takie to powszechne: w tej ilości zła, o jakiej wspominam ludzie wznoszą ręce do Boga z żalem i jęczeniem, nierzadko wyrzutami, że nie obdarza ich „dobrym mężem” czy „dobrą żoną”… Zamiast prosić, by smymi być gotowymi do bycia darem, do bycia dobrymi jak chleb dla tych przyszłych żon i mężów, trwającymi w prawdzie, miłującymi, ofiarnymi…
A inni już się nie modlą. „Może tak ma być, że mam być sam”. Zamiast posłuchać, na modlitwie w samotności, że Pan chce mieć mnie żoną i matką, mężem i ojcem, ale przygotował to dla tych, którzy trwają w prawdzie, którzy miłują, choćby niedoskonale, ale miłują…
O, dziękuję za komentarz, dopiero zauważyłam. Nie wiem do końca co jest przygotowane dla mnie, ale mam nadzieję, że uda mi się odkryć, zrozumieć i odnaleźć w tym:). Wszystkim chcącym, oraz sobie życzę umiejętności, siły i wytrwałości życia w prawdzie oraz umocnienia w swoich powołaniach.