I kto tu głowę stracił?
Herod lubił słuchać Jana Chrzciciela, choć bał się go, bo był dla niego wyrzutem sumienia, w jakimś sensie pewnie trzymał go w ryzach, jednak przez głupotę to on sam stracił głowę, każąc Janową przynieść na misie, żeby dziewczynka mogła się pobawić…
Panie Jezu, nie dopuść, bym kiedykolwiek miał przemilczeć prawdę, nawet jeśli czasem jest trudna. Nie pozwól mi też schować głowy w piasek kiedy trzeba stanąć w obronie prawdy.
Nie jest łatwo stać w obronie prawdy, to czasem prawdziwe wyzwanie, ale zawsze proszę Boga by dał mi siły i odwagę.
Myśląc „po ludzku”, tak się zdarza w życiu, że tracimy głowę, czasem w słusznej sprawie, czasem niestety nie.
Dziewczynka się bawiła? Ona była niepewna, więc spytała kogoś „zaufanego”. I zostało to wykorzystane w egoistyczny sposób, do egoistycznych celów. Tak widzę dzisiejsze czytanie… 😉
Pozdrawiam czytających.
Dla mnie kluczem dziś szczególnie stało się słowo „WSZYSTKO” z pierwszego czytania.
Miałem takie sytuacje, gdy „wtrącałem do więzienia” jakieś zasady, przykazania, potem zaupełnie je wyrzucałem z mojego życia. Usprawiedliwiałem się – „wszyscy tak robią”, lub „resztę przecież zachowuję”. Zupełnie jak Herod z Janem.
A przecież mam zachowywać wszystko: „zróbcie _WSZYSTKO_ cokolwiek wam Powie” (Maryja, Kana Galilejska), „Sprzedaj _WSZYSTKO_ co masz i rozdaj ubogim…” (Jezus do Młodzieńca)
Broniąc swoich niby skarbów popełniam grzech.
A przecież mam się opierać do końca, do KRWI!
„Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi , walcząc przeciw grzechowi” Hbr 12,4
Panie Jezu Chryste, Synu Boga zmiłuj się nade mną grzesznikiem!