Ducha nie gaście
Duch Święty inspiruje i umacnia w nas dobro, a wszystko, co jest przeciwne dobru (z mojej lub cudzej winy) hamuje to dobro i przy okazji gasi powoli Ducha i ducha w nas. Ta zasada dotyczy każdego rodzaju dobra, jakie Duch Święty w nas dokonuje. Dla przykładu: jeśli „otrzymaliśmy ducha trzeźwego myślenia” gasimy go nie tylko przez nietrzeźwość, ale także poprzez: szukanie sensacji, wyolbrzymianie problemów, użalanie się nad sobą, oddawanie się nierealnym wizjom/marzeniom, zbytnie wzbudzanie współczucia u innych, wywyższanie się nad innych, dołowanie się, nadmierne zajmowanie się życiem innych, uleganie opiniom ludzi/mediów-brak krytycznego myślenia, pielęgnowanie urazów i gniewu, uleganie lękom i chwilowym emocjom, szukanie wygody i łatwizny, niesłuchanie Boga, brak momentów w ciszy, brak myślenia-zastanawiania się nad sobą/światem/Bogiem, brak ascezy oczu, żołądka, serca, brak modlitwy, nieczystość, kłamstwo, brak dystansu do siebie, brak poczucia humoru, koncentrowanie się jedynie na kłopotach i negatywach, brak wdzięczności Bogu za codzienne i niecodzienne – drobne i większe dary, czepialstwo, roszczeniowe nastawienie do życia, niechęć do wysiłku, brak miłości…
Tak.
Dziękuję za rachunek sumienia….
Czy Brat ma ducha trzeźwego myślenia? Bo jak czytam ten tekst, to mam wątpliwości. Myślę, że autor miesza i podpina to co przyjdzie mu ad hoc na myśl. A to jest sprzeczne z haryzmatem ducha trzeźwego myślenia. Trzeźwo myśleć to znaczy używać rozumu, co implikuje dedukcje, rozumowanie logiczne, a następstwem tego w kategoriach moralnych jest np. imperatyw kategoryczny, nie czyn drugiemu co tobie nie miłe. Objawienie Boga w akcie opisu stworzenia przez słowa czyncie sobie ziemie poddana, daje każdemu stworzeniu ducha trzeźwego myślenia. To jest zaczyn progresu całego stworzenia, nie tylko w wymiarze duchowym, ale i materialnym.
@Paweł – dużo napisałeś, ale niewiele powiedziałeś 🙂
Mądrze to brzmi, ale ja czuję po kościach, że zastosowanie się do tego „co przyszło Bratu ad hoc na myśl” będzie najmocniejszym przywołaniem Ducha Świętego, na jakie mnie dziś stać. Dlatego dziękuję za to rozważanie.
P.S. Progres materialny jest fajny. Ale wolę się skupić na relacji z Panem Jezusem 🙂
Z pewnością w każdej z powyższych wypowiedzi każdy ma sporo racji:)
Tekst jest „ciężki”, owszem, wyjątkowo:(
Ale też z całą pewnością Ojciec – autor, niezwykły kapłan,
głoszący Słowo w wyjątkowy sposób,
ma nim dziś coś do przekazania.
Pozdrawiam wszystkich.:)
Pokój i Dobro!