Jak uciec z więzienia – najprostszy sposób
Śpiewem. Św. Łukasz mówi, że z więzienia ucieka się nie kanałem, nie tunelem, nie metodami Prison Break’owymi ani Skazani-na-Shawshank’owymi, ale śpiewem. Oto sposób: najpierw zdzierają z ciebie T-shirt, potem biją rózgami, wtrącają do najbardziej strzeżonej celi, zakuwają nogi w dyby, obok drzwi stawiają jakiegoś napakowanego gostka. I wtedy, właśnie wtedy, dokładnie wtedy, nie ważne jakbyś się czuł, czy by cię coś bolało, czy nie, musisz to zrobić, bo to jest najwłaściwszy moment. Właśnie wtedy podnosisz do nieba ręce (bo w dyby zakuli ci tylko nogi) i zaczynasz śpiewać. I wtedy, właśnie wtedy, trzęsie się ziemia i… już. Można wychodzić.
Fragment z Dziejów często cytowany jest przez wielu liderów uwielbienia. Coby pokazać, że jak człowiek uwielbia, to się dzieją cuda. I tak jest. Niebieskiemu Tacie piosnki, On zabierze troski! Wyślij w Niebo dźwięki, znikną twoje lęki!
,,…cieszył się bardzo że uwierzył Bogu.” Czyli że kluczem do wolności jest śpiew a kluczem do radości uwierzyć Bogu.
…a my się tak dziwujemy czasami, że się nam ziemia pod stopami trzęsie…