Podstawa otuchy
Kiedy Pan Jezus ukazuje się Pawłowi, to nie po to, żeby go ckliwie pocieszyć, ale raczej, żeby zachęcić go do dalszej walki, do kolejnych zmagań. Życie jest walką i Jezus wcale nie zamierza nam jej zupełnie oszczędzić, ale raczej przypomina nam, że jest z nami i że z Nim wszystko i wszystkich będziemy mogli pokonać. On sam modli się za nas do Ojca, a to jest najpewniejsza podstawa otuchy.
Może nie na temat. a może tak. Słowo jest jedno ale do każdego mówi inaczej, każdy może widzieć je inaczej…
I sobie myślę, że tak, życie to zmaganie, walka. Przede wszystkim o ogólnie pojętą uczciwość, sprawiedliwość, z czymś co złe (przy właściwym rozumieniu tych pojęć). Ale tu „walczysz”, bo musisz…
Są jednak takie obszary w życiu, o które nie trzeba „walczyć” w takim sensie. Jeśli już to pielęgnować. Np. uczciwa, czysta, prawdziwa relacja /o którą nie walczysz np. ze strachu- bo masz pewność, i tę pewność też chcesz dawać, nie rywalizujesz-bo wiesz, że nie ma takiej potrzeby, jest i już i tego się trzymasz/ jest największym ckliwym pocieszeniem /które czasem samo w sobie nie jest takie złe/, największym kopniakiem, motorem, siłą napędową do życia. Cała reszta nabiera innego znaczenia…
czego wszystkim życzę:)
Kto wytrwał?
A kto nie?
Dobrego dnia:)
🙂
Weź głęboki wdech, a poczujesz zapach Ducha Świętego.