Niby wszystko jasne
Właściwie sama przysięga małżeńska precyzuje jasno o co chodzi z tym małżeństwem, więc niby wszystko jasne, ale jednak nie tak do końca, skoro coraz więcej małżonków decyduje się na odejście, tylko skąd się to bierze?!
Maski, zauroczenie, „różowe okulary” i pośpiech do intymnej relacji sprawiają, że czasem ludzie wiążą się z niewłaściwą osobą i wtedy stare porzekadło „jak się ożeni to się odmieni” znajduje swe zastosowanie – dlatego pośpiech jest najgorszym doradcą.
Ważne żeby z Bogiem na modlitwie, w spokoju i w czasie odkryć swoje życiowe powołanie i je pielęgnować każdego dnia, bo zarówno małżonkowie, jak i samotni czy Bogu poświęceni narażeni są na rutynę, „zmęczenie materiału”, wypalenie, więc zamiast łatwo się poddawać (co sugerują tabloidy), trzeba zawalczyć i pamiętać, że przysięga składana przed ołtarzem to nie umowa kupna i sprzedaży, ale zobowiązanie na całe życie…