Słone pustkowia
„Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe” – mówi pierwsze czytanie. Rozumiem, że jestem słonym pustkowiem, obszarem wschodnim, bo pełno jest we mnie słonych łez wylewanych wtedy, kiedy nie dzieje się to, czego oczekiwałem i gdy nie otrzymuję tego, na co miałem ochotę. Ale wiem też, że bardzo pragnę uzdrowienia i czekam na wodę, która popłynie ze świątyni Serca mojego Pana, gdy zostanie ono przebite już wkrótce…