Dzień Zielony, Dzień Biały
Moja siostrzenica ogłosiła mi ostatnio, że będą mieli w przedszkolu „Dzień Zielony”. Wszyscy mają przyjść ubrani na zielono, będą jeść brokuły, na deser kiwi, a do picia sok ze szpinaku. Czy jakoś tak. Z okazji pierwszego dnia wiosny.
To dzisiaj byśmy mieli „Dzień Biały”. Bo jest Zmartwychwstanie. Które opowiada, że Bóg objął swoją miłością wszystkie momenty naszego życia. Nawet te najpaskudniejsze i najczarniejsze. Wszedł w nie i przemienił swoją miłością.
A potem spotkał się ze swoimi nad jeziorem. W codzienności.
Błogosławiona codzienność nad jeziorem.
Uczenie się codzienności bez zerkania czy się nie zbliża, bo przecież ON JEST!
Łapanie się na tym, że myślisz gdyby On tu był, to… a przecież On JEST!
Spotkał się ze swoimi. Błogosławieni o których On mówi: moi 🙂
Alleluja. Amen!