„Koniec świata, panie Popiołek…”
Od kilku dni w sieci można zauważyć większą ilość artykułów i komentarzy na temat końca świata, groźby katastrofalnego zderzenia asteroidy z Ziemią, różnych przepowiedni na ten temat, jakby cały ten zlaicyzowany świat mimo woli szedł za kalendarzem liturgicznym, bo przecież za chwilę Adwent, czyli przygotowanie na przyjście Chrystusa w chwale i pamiątka Jego narodzin w Betlejem. Informacje tego typu wprawiają często w jakiś niepokój, bo obserwując znaki na niebie i ziemi, wnioski nasuwają się same – ale czego ma się obawiać człowiek żyjący zgodnie z zasadami Dekalogu… „Dzień Pański” będzie dniem wyczekiwanym, uwalniającym z sideł tego świata a otwierającym bramy do wiecznego szczęścia, więc zamiast ze strachu gryźć pazury, lepiej zrobić rachunek sumienia i wrócić do Ojca.