a diabłom coraz trudniej, no i jest Lekarz
Wydaje się, że diabły mają dzisiaj utrudnione zadanie – nie ma jak nas opętać. Bo żeby kogoś opętać, to trza go znaleźć. A nas coraz częściej nie ma. Krążymy po światach wykreowanych przez elektronikę, pamięć nam już nie szwankuje bo wszystko przerzuciliśmy na USB (prosty test – pamiętasz numer telefonu do rodziców i przyjaciół?, czy pamięta je tylko twój telefon?). Nie ma nas u siebie.
Św. Paweł w drugim czytaniu opowiada o zabieganiu, o rozproszeniu na jakie jest narażony człowiek. I zaprasza do „trwania z upodobaniem przy Panu”. Zadanie na ten tydzień? Choć przez chwilę posiedzieć samemu ze sobą, u siebie samego w sercu. Tak bez uciekania. To dobra okazja do odkrycia, że serce mamy wspaniałe. A jeśli odkryjesz tam jakieś złamanie otwarte, to i z tym nie ma problemu. Jezus uleczył opętanego, i nas uleczy.
PS. Św. Izaak z Niniwy, zwany również Izaakiem Syryjczykiem mówi: „Nie rozpaczaj z powodu upadków. Nie chodzi o to, żebyś nie czuł bólu z ich powodu, ale o to, żeby nie wydawały się tobie nieuleczalne. Lepiej być rannym niż martwym. Mamy bowiem Lekarza: Tego, który na krzyżu poprosił o miłosierdzie dla tych, co Go krzyżowali i przebaczył mordercom. Chrystus przyszedł ze względu na grzeszników, żeby uleczyć złamane serca i opatrzyć nasze rany”.