Jak dzieci ;))
Czytając Słowo na dziś, zwłaszcza Ewangelię, szczerze zatęskniłem za dziecinną prostotą i ufnością. Za spoglądaniem na świat bez podejrzeń, za przyjmowaniem go takim, jakim jest, i za bezpieczeństwem jakie daje obecność rodziców. Pamiętam, że wtedy wszystko wydawało się takie proste.
Dorosłość czasem sprawia, że pojawią się uprzedzenia, że codzienność wydaje się bardziej skomplikowana, i że zaufanie innym zaczyna być coraz większym wyzwaniem. Mam jednak wrażenie, że dla Boga wciąż jestem Jego dzieckiem. Tyle tylko, że ja, już coraz częściej mam trudności z traktowaniem Go jak Ojca…
PIERWSZE CZYTANIE (Jk 5,13-20)
Najmilsi:
Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli. Jest ktoś radośnie usposobiony? Niech śpiewa hymny. Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone.
Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego. Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, by deszcz nie padał, i nie padał deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy. I znów błagał, i niebiosa spuściły deszcz, a ziemia wydała swój plon.
Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go nawrócił, niech wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy.
EWANGELIA (Mk 10,13-16)
Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego.
A Jezus widząc to, oburzył się i rzekł do nich: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”.
I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.