Wstajesz, Piotrek!
Nieraz zdarza się, że kiedy mam coś powiedzieć na homilii czy jakiejś katechezie (albo napisać trzy zdania do 3zdań…), okazuje się, że natrafiam w głowie na totalną białą plamę i widząc, że kompletnie nie mam z czym wyjść do ludzi, zaczynam naburmuszać się na tych, którzy chcieli coś ode mnie usłyszeć i wchodzić w pokusę, żeby tym razem odpuścić sobie wierność w głoszeniu Chrystusa. Uderzająca jest wyrozumiałość Boga, który – jakby na przekór temu mojemu balansowaniu na skraju buntu – właśnie w takich chwilach podsyła mi subtelne olśnienie, po którym nagle staje się jasne, jak rozumieć słowo, którego wcześniej nie umiałem ugryźć. Ten moment, kiedy otrzymuję siłę, żeby wstać i głosić, to właśnie moment zmiany imienia, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii – Chrystus mówi mi wtedy: «Chłopaku, jeszcze nie wszedłeś w zdradę, którą miałeś przed oczami; oto Ja dałem ci wstać jako Piotr – ten którego imię oznacza skałę, i na tej skale – na skale twojego świadectwa – rozbuduję dzisiaj mój Kościół».
Liturgia Słowa na dziś
(1 J 3,7-10)
Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo narodził się z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata.
(Ps 98, 1, 7-8, 9)
REFREN: Ziemia ujrzała swego Zbawiciela
Śpiewajcie Panu pieśń nową,
albowiem uczynił cuda.
Zwycięstwo Mu zgotowała Jego prawica
i święte ramię Jego.
Niech szumi morze i wszystko, co w nim żyje,
krąg ziemi i jego mieszkańcy.
Rzeki niech klaszczą w dłonie,
góry niech razem wołają z radości.
W obliczu Pana, który nadchodzi,
bo przychodzi osądzić ziemię.
On będzie sądził świat sprawiedliwie
i ludy według słuszności.
Aklamacja (Hbr 1,1-2)
Wielokrotnie przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna.
(J 1,35-42)
Jan Chrzciciel stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?” Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi! (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza” (to znaczy: Chrystusa). I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas” (to znaczy: Piotr).