Milczący jak grób
Faryzeusze dokonali zaskakującej i bardzo tragicznej w skutkach operacji: za względu na Boga przestali słuchać Boga. Ze względu na Boga chcą zachować prawo (szabat), ale kiedy okazuje się, że są sprawy ważniejsze, niż zachowanie prawa, które nie tylko nie uzdrowi uschłej ręki, ani uschłego serca, ale przede wszystkim nie ma mocy, by przywrócić życie, oni jednak zachowują milczenie, tzn. nie chcą się angażować, murem stoją za swoim przekonaniem. Och, jak strasznie jest pozostawać tak milczącym jak grób, kiedy Jezus woła, kiedy wzywa do porzucenia swej skorupy zatwardziałości i przewrotności, a na dodatek zachęca uzdrowieniem tego, co już nie ma życia, co uschło…
Liturgia Słowa na środę II tygodnia zwykłego (rok I)
(Hbr 7, 1-3. 15-17)
Bracia: Melchizedek, król Szalemu, kapłan Boga Najwyższego, wyszedł na spotkanie Abrahama, wracającego po rozgromieniu królów, i udzielił mu błogosławieństwa. Jemu Abraham także wydzielił dziesięcinę z całego łupu. Imię jego najpierw oznacza króla sprawiedliwości, a następnie także króla Szalemu, to jest króla pokoju. Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku swych dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze. Jest to jeszcze bardziej oczywiste, skoro na podobieństwo Melchizedeka jest ustanowiony inny kapłan, który stał się takim nie według cielesnego przepisu Prawa, ale według mocy niezniszczalnego życia. Dane Mu jest bowiem takie świadectwo: „Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”.
(Ps 110 (109), 1b-2. 3-4)
REFREN: Jesteś kapłanem, tak jak Melchizedek
Rzekł Pan do Pana mego: „Siądź po mojej prawicy,
aż uczynię Twych wrogów podnóżkiem stóp Twoich”.
Pan rozciągnie moc Twego berła z Syjonu:
„Panuj wśród swych nieprzyjaciół!
Przy Tobie panowanie w dniu Twego triumfu,
w blasku świętości,
z łona jutrzenki zrodziłem Cię jak rosę”.
Pan przysiągł i tego nie odwoła:
„Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”.
Aklamacja (Mt 4, 23)
Jezus głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszelkie choroby wśród ludu.
(Mk 3, 1-6)
W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: „Podnieś się na środek!” A do nich powiedział: „Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?” Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę!” Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.