Jak gościnne gałęzie

Napisał

Dosyć dramatycznie mówi dziś św. Paweł w 2. czytaniu o tym, że jesteśmy z dala od Pana – jest to jego sposób na określenie bycia w ciele, czyli po prostu życia na świecie. Mówię „dramatyczne”, bo przecież ten sam Paweł powtarza wiele razy, że jesteśmy w Chrystusie, a więc zanurzeni wręcz w Jego miłości, a teraz jakby zmieniał zdanie… Oczywiście nic się nie zmienia, dziś jednak Paweł mówi z nieco innej perspektywy, wskazując na oddalenie, które odczuwamy boleśnie, jednak dzięki wierze (o której cudownie mówi Pan Jezus w Ewangelii, porównując ją do codziennych czynności, takich jak sen czy czuwanie) mamy pewność, że choć sami czujemy się  jak „pielgrzymi z daleka od Pana”, jak rolnicy przez długi czas nie widzący efektów swej pracy, to On jednak jest blisko i już wkrótce Jego ramiona otworzą się dla nas, jak gościnne gałęzie drzewa dla ptaków.

Liturgia Słowa na XI niedzielę zwykłą B

(Ez 17, 22-24)
Tak mówi Pan Bóg: „Ja także wezmę wierzchołek z wysokiego cedru i zasadzę, z najwyższych jego pędów ułamię gałązkę i zasadzę ją na górze wyniosłej i wysokiej. Na wysokiej górze izraelskiej ją zasadzę. Ona wypuści gałązki i wyda owoc, i stanie się cedrem wspaniałym. Wszystko ptactwo pod nim zamieszka, wszystkie istoty skrzydlate zamieszkają w cieniu jego gałęzi. I wszystkie drzewa na polu poznają, że Ja jestem Pan, który poniża drzewo wysokie, który drzewo niskie wywyższa, który sprawia, że drzewo zielone usycha, który zieloność daje drzewu suchemu. Ja, Pan, rzekłem i to uczynię”.

(2 Kor 5, 6-10)
Bracia: Mając ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu podobać, czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.

(Mk 4, 26-34)
Jezus mówił do tłumów: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”. Mówił jeszcze: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu”. W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

 

 

 

Loading