na krawędzi
Gdybyśmy potraktowali dzisiejsze słowa Jezusa dosłownie, to prawdopodobnie ani ja bym nie pisał, ani Wy dziś byście tego nie czytali. Trudno byłoby korzystać z komputera bez oczu i rąk. A tak by się to pewnie skończyło… Co więcej, gdyby być konsekwentnym, to w myśl innych słów Jezusa – że z wnętrza pochodzi to, co czyni człowieka nieczystym, trzeba by sobie jeszcze wyrwać serce (tudzież odciąć głowę – w zależności od tego, gdzie umieścimy centrum decyzyjne). Fala masowych samobójstw zaś, z całą pewnością, nie jest Kościołowi i światu potrzebna.
Chodzi więc o co innego… O decyzję podjętą z całą stanowczością jeszcze na etapie pokusy. To trochę jak stać na szczycie równi pochyłej – tam jeszcze można działać. Kiedy już jednak człek zacznie się toczyć, rzadko udaje mu się zatrzymać. Zwykle „budzi się” na dole, mocno poobijany. „Staczamy się” wszyscy tak samo, ale to od nas zależy, czy zaczniemy się toczyć… Użyj więc swoich nóg, rąk i oczu i odsuń się od krawędzi…
SŁOWO NA DZIŚ:
(Jk 5, 1-6)
A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardze wiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby. Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy z pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk żniwiarzy doszedł do uszu Pana Zastępów. Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków tuczyliście serca wasze w dniu rzezi. Potępiliście i zabiliście sprawiedliwego. Nie stawiał wam oporu.
(Ps 49 (48), 14-15b. 15c-16. 17-18. 19-20)
REFREN: Ubodzy duchem mają wstęp do nieba
Taka jest droga zadufanych w sobie
i przyszłość zakochanych we własnych słowach.
Są jak owce pędzone do Otchłani,
śmierć ich pasie, zejdą prosto do grobu.
Panować nad nimi będą sprawiedliwi,
rankiem zniknie ich postać,
ich mieszkaniem jest Otchłań.
Lecz Bóg wyzwoli moją duszę z krainy umarłych,
zabierze mnie do siebie.
Nie martw się, gdy ktoś się wzbogaci,
gdy wzrośnie zamożność jego domu,
bo kiedy umrze, nic nie weźmie z sobą,
a jego bogactwo za nim nie pośpieszy.
I chociaż w życiu schlebia sam sobie:
„Będą cię sławić, że urządziłeś się dobrze”,
iść musi do pokolenia swych przodków,
do tych, co na wieki nie ujrzą światła.
Aklamacja (1 Tes 2, 13)
Przyjmijcie słowo Boże nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę, jako słowo Boga.
(Mk 9, 41-43. 45. 47-50)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie. Bo każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą”.