Siewca wciąż sieje
Wielkie oczekiwania, plany, deklaracje, choć mogą być szczere i wypływać z dobrych intencji, muszą jednak brać od uwagę ważny czynnik – ludzką (czyli własną) słabość, która niekoniecznie jest wynikiem jakichś strasznych grzechów, ale po prostu cechą naszej natury; nie jest to oczywiście powód, by się wycofać lub – co gorsza – w ogóle nie zaczynać, nie podejmować starań, walki. Jednak przypowieść Pana Jezusa o różnych rodzajach gleby, podpowiada, by wciąż badać swoje serce i odkrywać czym jest – drogą (pola w Palestynie nie były ogrodzone, więc często wędrowcy przechodzili tam, gdzie było posiane ziarno, utwardzając ziemię), miejscem skalistym (gdzie skała była bardzo blisko powierzchni), miejscem pełnym cierni czy wreszcie dobrą glebą; i jednocześnie pamiętać, że każdy z tych rodzajów serca może się zmienić.
Niech umacnia nas nadzieja, że Siewca wciąż wychodzi siać i wciąż jest czas, by wydawać plon.
Liturgia Słowa na środę XV tygodnia zwykłego
(Wj 16, 1-5. 9-15)
Synowie Izraela wyruszyli z Elim. Przybyło zaś całe zgromadzenie Izraelitów na pustynię Sin, położoną między Elim a Synajem, piętnastego dnia drugiego miesiąca od ich wyjścia z ziemi egipskiej. I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: „Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzie zasiadaliśmy przed garnkami mięsa i jadaliśmy chleb do syta! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem zamorzyć całą tę rzeszę”. Pan powiedział wówczas do Mojżesza: „Oto ześlę wam chleb z nieba, jak deszcz. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie. Lecz szóstego dnia zrobią zapas tego, co przyniosą, a będzie to podwójna ilość tego, co będą zbierać codziennie”. Mojżesz rzekł do Aarona: „Powiedz całemu zgromadzeniu Izraelitów: Przybliżcie się do Pana, gdyż słyszał wasze szemrania”. Gdy Aaron przemawiał do całego zgromadzenia Izraelitów, spojrzeli ku pustyni i ukazała się im w obłoku chwała Pana. I przemówił Pan do Mojżesza tymi słowami: „Słyszałem szemranie Izraelitów. Powiedz im tak: O zmierzchu będziecie jeść mięso, a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem”. Rzeczywiście wieczorem przyleciały przepiórki i pokryły obóz, a nazajutrz rano warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze, wówczas na pustyni leżało coś drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi. Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: „Co to jest?” – gdyż nie wiedzieli, co to było. Wtedy powiedział do nich Mojżesz: „To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm”.
(Ps 78 (77), 18-19. 23-24. 25-26. 27-28)
REFREN: Pokarmem z nieba Pan swój lud obdarzył
Na próbę wystawiali w sercach swoich Boga,
żądając strawy dla swego łakomstwa.
Mówili przeciw Bogu:
„Czyż Bóg potrafi stół zastawić na pustyni?”
On z góry wydał rozkaz chmurom
i bramę nieba otworzył.
Jak deszcz spuścił mannę do jedzenia,
podarował im chleb niebieski.
Spożywał człowiek chleb aniołów,
Bóg zesłał im pokarm do syta.
Wzbudził na niebie wiatr od wschodu,
mocą swą przywiódł wiatr południowy.
I zesłał na nich mięso, jak chmurę pyłu,
ptaki skrzydlate, jak morski piasek.
Sprawił, że pospadały na ich obóz,
dokoła ich namiotów.
(Mt 13, 1-9)
Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: „Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedne ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na grunt skalisty, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!”