Wielka Sobota
Sobota w Triduum Paschalnym jest chyba najbardziej smutnym dniem w roku. Nadzieje, marzenia, pomysły uczniów zostały pogrzebane w grobie wraz z ich Mistrzem. Nie ma już dokąd pójść. Życie umarło. Pozostała tylko pustka. Wszechobecna, nieogarniona, szara, beznamiętna, smutna pustka… Sobota nie ma własnej liturgii, więc nawet nie ma do czego napisać komentarza.
My jednak jesteśmy w lepszej sytuacji, niż uczniowie Jezusa. Wiemy co stało się potem. Pan zmartwychwstał. Czekamy więc na ten moment kiedy Życie zamknięte w grobie eksploduje odkupieniem.
Nie wyobrażam sobie nicości, a tym bardziej chwili, w której miałbym w tę otchłań się zanurzyć.
Klęcząc przed grobem Pańskim i tak modlę się do Jezusa Ukrzyżowanego obecnego, choć ukrytego w przenajświętszym sakramencie. Skoro wczoraj – mimo, że był na Krzyżu – przyszedł do mnie to i dzisiaj przyjdzie. Tak, wiemy więcej od Jego Uczniów, więc i trwoga mniejsza. Czynimy to na Pamiątkę. Ludzie robią ostatnie zakupy, święcą pokarmy, uśmiechają się do siebie, składają sobie życzenia… Zazdroszczę tym, którzy potrafią współodczuwać ból bicza, cierń korony, upadek pod przygniatającym ciężarem belki, przekłuwający ból gwoździ, duszący ciężar własnego ciała. Póki co, potrafię tylko współczuć co nie równa się współodczuwaniu. Pan jest z nami i oby jak najdłużej. Wesołych Świąt Pamiątki Wielkiej Nocy!