Brudny kubek
Gdyby na olimpiadzie w Rio konkurowano w zawodach o jak najlepsze usprawiedliwianie siebie samego i odnajdywanie wytłumaczenia dla uspokojenia własnego sumienia, to śmiem twierdzić, że byłbym w czołówce; być może także i Ty, zacny Czytelniku. Czasem chwytamy się jakiejś opinii, sytuacji, osoby, by tym usprawiedliwiać wszystko inne w swoim życiu, nie zważając wcale na to, że sumienie podpowiada nam, że nie jest za dobrze. „No ale przecież robię to i tamto, a ta czy tamta osoba mnie chwali” – myślę sobie i już się czuję spokojny; zaparzam więc swoją ulubioną herbatę w kubku, który niespodziewanie okazuje się okropnie brudny wewnątrz.