Chleb na górze
Pan Jezus rozmnożył chleb i nakarmił tych, którzy do Niego przyszli; uzdrowił też przyniesionych chorych. Jednak nie pozostawił im cudownej maszynki do produkowania chleba, ani nie dał ludziom panaceum – nasyceni wkrótce znów zgłodnieli, a chorzy być może znów poczuli się źle. Ale wiedzieli już do Kogo się zwrócić w potrzebie. Jezus czeka na górze: nie jest łatwo wspiąć się na nią, gdy jest się głodnym lub chromym, ale to właśnie w naszych trudach, brakach i poprzez wytrwałość odkrywamy przychodzącego Pana.
myśle, ze jak ktoś jest niewierzący to strasznie wkurzają go te słowa bo nic z nich nie rozumie, bo to tak jakby ślepemu tłumaczyć wygląd kolorów albo głuchemu muzykę.dzięki za to słowo i dzieki Bogu za łaskę wiary.
Jak dla mnie fantastyczne i Dzięki Bogu za Franciszkanów. Rozjaśniają mi wasze komentarze. Niestety należy przyznać, iż Pani Celina też ma rację. Na szczęście z racją tą zgodzić się wypada – rozumując obowiązkowo, a miłując… okolicznościowo. 😉