Jak pan może, panie pomidorze?!
Jak Pan Jezus może wymagać od nas takich rzeczy, żeby rodzinę i bliskich i siebie samego i swoje życie – wszystko – stracić i jeszcze krzyż codziennie??
A może! I robi tak wciąż od nowa. I nie chodzi nawet o to, że wszystko mamy od Niego i On do wszystkiego ma prawo jako nasz Pan i Bóg. Chodzi o to, że nikt i nic nie stoi nam tak na przeszkodzie do pełni życia, nikt i nic nas tak nie oddala od samego siebie, od szczęścia i od Boga, jak ja sam i wszystko i wszyscy, którzy są mi bliscy. I żeby ich odzyskać w pełni wolności (żeby nimi nie manipulować, ich nie używać) pomoże mi tylko gdy radykalnie, nieodwołalnie i ciągle od nowa Bóg będzie stał w centrum. Bez przeliczania i dyskusji o kosztach, stratach, czy bólach.