O zazdrości
Czy w zazdrości może być coś dobrego i twórczego? Czytając opowieść z Księgi Samuela pomyślałem sobie, że uczucie, którym po zwycięstwie nad Filistynami król Saul „obdarzył” Dawida było mega toksyczne i szalenie destrukcyjne. W sposób powolny, ale skuteczny, niszczyło serce Saula.
Myślę, że zazdrość może mieć dwa oblicza: Pierwsze, kiedy zazdroszcząc nienawidzę, jak król Saul, i drugie, kiedy zazdroszcząc przekonuję siebie, że przecież ja też mogę osiągnąć to, czy tamto i mobilizuję się do pracy nad sobą. W drugim przypadku zazdrość może okazać się siłą twórczą.
1 Sm 18,6-9;19,1-7
Mk 3,7-12
Przeczytałam te TRZY ZDANIA O ZAZDROŚCI i niezupełnie zgadzam się z Autorem, który w DRUGIM OBLICZU ZAZDROŚCI zło ukierunkowuje na dobro – pewnie zgodnie z porzekadłem, że NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO. Mój problem tkwi w tym, że nigdy nie lubiłam RYWALIZACJI, za to całym sercem byłam (i nadal jestem) za SAMOREALIZACJĄ.^M^
Wyjaśnię o co mi chodziło. Uczucia, same w sobie ocenie moralnej nie podlegają. Nie są ani dobre, ani złe. Ocenie moralnej podlega to, co pod ich wpływem myślę, bądź robię. Saul pod wpływem zazdrości wzgardził Dawidem, zaczął go nienawidzić, nastawać na jego życie. Zazdrość w tym przypadku zatruła serce Saula.
W tym „twórczym” rozumieniu, natomiast, zazdrość może okazać się siłą pobudzającą do zmiany. Być może i będzie to rywalizacja, ale któż z nas nie rywalizuje, któż nie określa siebie przez porównywanie z innymi (niekoniecznie nimi gardząc). I to też nie w myśl zasady, o której napisałaś, ani że cel uświęca środki. W zazdrości rozróżniam postawę i uczucie. Dobrego!